Filtruj treść
Filtruj

KE: delegowanie pracowników – zasada ta sama płaca coraz bliżej

Barbara Błach-Bujak

Autor: Barbara Błach-Bujak

Dodano: 24 października 2017
logobdbkp

Poprzedni tydzień rozpoczął prawdopodobnie ostateczną batalię w Komisji Europejskiej o to, jak będą ostatecznie wyglądały przepisy dotyczące delegowania pracowników.

W pierwszej kolejności omawiano jaki przyjąć ostatecznie okres delegowania pracowników. Pierwotna propozycja Komisji Europejskiej mówiła o 24 miesiącach okresu delegowania i takie też stanowisko przyjęła w poniedziałek Komisja Zatrudnienia i Spraw Socjalnych Parlamentu Europejskiego. Część państw UE chce jednak, żeby ten okres był krótszy. Francja nadal optuje za okresem 12 miesięcy, a cześć krajów chce nawet, żeby to było sześć miesięcy.

Krajom Europy Środkowej i Wschodniej, które wysyłają najwięcej pracowników delegowanych, zależy z kolei na tym, aby ten okres był najdłuższy. Wydaje się, że ten pomysł popiera Komisja Zatrudnienia i Spraw Socjalnych, wg której konieczne jest utrzymanie obecnej sytuacji prawnej, w jej obecnej formie. Ograniczenie czasu trwania delegowania prac do 24 miesięcy nie jest zgodne z artykułem 56 gwarancji TFEU swoboda świadczenia usług na rynku wewnętrznym (tłum. wł.). Nie zostało to jednak ostatecznie przegłosowane, a utrzymana została wersja ograniczająca okres delegowania do 24 miesięcy.

Sprzeciw Polski, ale obostrzenia nas nie ominą

W poniedziałek europosłowie opowiedzieli się za tym, żeby przepisy dyrektywy obejmowały międzynarodowy transport drogowy do momentu, gdy nie pojawią się nowe uregulowania dotyczące firm transportowych. Francja z kolei optowała za tym, aby transport drogowy został na stałe wpisany do dyrektywy. Takim zapisom sprzeciwia się jednak m.in. Polska. Ostatecznie zaproponowane brzmienie zapisów dotyczących transportu drogowego, uzasadniające wpisanie tej dziedziny gospodarki do dyrektywy zostało przyjęte w brzmieniu: z uwagi na wysoce mobilny charakter pracy w międzynarodowym transporcie drogowym wdrożenie dyrektywy 96/71/WE budzi szczególne wątpliwości i problemy prawne, zwłaszcza w przypadkach, w których związek z danym państwem członkowskim jest niewystarczający. Najwłaściwsze byłoby, aby kwestie te zostały ujęte w przepisach dotyczących poszczególnych sektorów oraz w innych inicjatywach Unii ukierunkowanych na poprawę funkcjonowania wewnętrznego rynku transportu drogowego. A wobec tego na ten moment, skoro niewłaściwym jest wydzielenie tego sektora i ujęcie kwestii go dotyczących osobno, do transportu drogowego będziemy stosować dyrektywę w jej pełnym brzmieniu. A więc nie ominą nas obostrzenia w niej ujęte.

Potrzeba czasu na wdrożenie

Kolejną poruszaną kwestią jest moment wejścia dyrektywy w życie i okres przejściowy pomiędzy uchwaleniem nowych przepisów, a rozpoczęciem ich obowiązywania. Część krajów Europy Zachodniej uważa, że powinny zacząć obowiązywać jak najszybciej, kraje Europy Środkowej i Wschodniej argumentują, że potrzeba czasu na dostosowanie do nowych przepisów. Ma to związek z koniecznością adaptacji firm do nowych warunków na rynku.

- Strony okopały się na swoich pozycjach, ale negocjacje trwają. Kluczowe może być kilka następnych dni. Dla Polski niezwykle ważna jest kwestia transportu. Polskie firmy, szczególnie z sektora transportu, delegują najwięcej pracowników do państw UE. Dlatego wraz z krajami regionu Polska popiera bardzo konkretny zapis, że ta dyrektywa nie będzie dotyczyć pracowników sektora transportu tak, żeby nie było żadnych wątpliwości - zauważył w rozmowie z PAP polski dyplomata w Brukseli. Na rychłe porozumienie w sprawie prac nad dyrektywą liczy estońska prezydencja. - Mamy nadzieję na osiągnięcie porozumienia już wkrótce - powiedział jej przedstawiciel. Pytany, czy w przypadku braku kompromisu prezydencja będzie chciała zakończyć sprawę w drodze głosowania w Radzie UE, odpowiedział, że przede wszystkim trzeba szukać kompromisu. Najbardziej kontrowersyjna pozostaje kwestia, czy nowe przepisy będą dotyczyły sektora transportu.

Składki na „ZUS” kraju docelowego

Obecne przepisy wymagają, by pracownik delegowany otrzymywał przynajmniej pensję minimalną kraju przyjmującego, ale wszystkie składki socjalne odprowadzał w państwie, które go wysyła. PE chce się trzymać propozycji KE, zgodnie z zasadą: ta sama praca, to samo miejsce, ta sama płaca. Propozycja zmiany przepisów w tej sprawie przewiduje wypłatę takiego samego wynagrodzenia jak w przypadku pracownika lokalnego i odprowadzanie składek nie w kraju, który deleguje, ale w kraju docelowym. Propozycję tę przedstawiła Komisja Europejska w marcu 2016 roku. Jest ona niekorzystna z punktu widzenia gospodarczych interesów Polski, która deleguje najwięcej pracowników do innych państw unijnych. Sytuacja, w której setki tysięcy pracowników delegowanych będzie musiało ostatecznie odprowadzać składki nie do polskiego ZUSu, ale do jego odpowiednika w kraju docelowym, może spowodować ogromne problemy w funkcjonowaniu naszego kraju. Chociaż dopóki nie ma ostatecznie uchwalonych przepisów nie ma potrzeby „siania paniki”, to jednak ten aspekt należy podkreślić z całą mocą i chociażby ze względu na to polskie władze powinny głośno sprzeciwiać się takim założeniom do dyrektywy.

Rozstrzygnie Parlament Europejski

Przygotowany projekt trafi teraz na sesję plenarną PE, a następnie - po jego ewentualnym przyjęciu przez PE - do ostatecznych negocjacji między Parlamentem, Komisją i Radą UE. Dodatkowo kwestie te mają być poruszane w tym tygodniu na spotkaniu ministrów ds. zatrudnienia i polityki społecznej w Luksemburgu. Wobec tego, na ostateczne brzmienie przepisów przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. W tym czasie pozostaje mieć nadzieję, że Komisja weźmie pod uwagę, że ograniczenie czasu trwania delegowania prac do 24 miesięcy nie jest zgodne z artykułem 56 gwarancji TFEU swoboda świadczenia usług na rynku wewnętrznym.(tłum. wł.)

Źródło:

Legislacja:

tekst poprawek z 18.10.2017

Barbara Błach-Bujak

Autor: Barbara Błach-Bujak

Laureatka prestiżowego konkursu Rising Stars Prawnicy – Liderzy jutra, zaliczona do grona 10-ciu prawników w Polsce, którzy swoją wiedzą, przedsiębiorczością oraz postawą społeczną realizują najwyższe standardy świadczenia usług prawnych. Ekspert z zakresu prawa związanego z transportem drogowym z wieloletnim doświadczeniem w doradzaniu firmom transportowym, autorka publikacji naukowych, współautorka książki o płacach minimalnych w UE oraz wieloletni prelegent prowadzący szkolenia z tematyki prawa transportowego. Co-fouder w projekcie HelpEar propagującym zatrudnianie w transporcie kierowców z ubytkami słuchu. Absolwentka studiów doktoranckich na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Kancelaria Prawna Błach Dynerowicz Bujak w Krakowie www.bdbkp.pl
 

Nasi partnerzy i zdobyte nagrody

 
   
     Kncelaria Morawiec Kot    
   
                       
 
 
   
                       
   
                       
 
 

Nagrody i wyróżnienia

 

 
                 
x