Może się zdarzyć, że kierowca nie jest w stanie zrobić wymaganego 9-godzinnego odpoczynku dziennego. Jednak w takiej sytuacji koniecznie zadbaj, żeby odpoczynek nie był krótszy niż 7 godzin. Dlaczego?
Gdy za krótki odpoczynek powoduje monstrualną karę
Po 13-godzinnym dniu pracy i 9 godzinach jazdy kierowca rozpoczyna odpoczynek dzienny. Zakłada, że będzie stał 11 godzin. Jednak już po 6 godzinach odpoczywania dzwoni szef i każe mu pilnie jechać na załadunek. Kierowca wie, że przerywa odpoczynek, ale wykonuje polecenie i jedzie do magazynu. Jazda trwa 30 minut, po czym następne 30 minut zajmuje nadzorowanie załadunku, a więc inna praca.
Następnie kierowca postanawia dokończyć przerwany odpoczynek, więc przed ponownym wyruszeniem w trasę odpoczywa jeszcze przez 5 godzin. W sumie daje to wymagane 11 godzin odpoczynku. Kolejnego dnia kierowca prowadzi pojazd przez 8 godzin i 30 minut.
Co stwierdzi inspektor ITD podczas kontroli? Skrócenie odpoczynku o 3 godziny (wymagany był minimum 9-godzinny odpoczynek, a najdłuższy postój wyniósł 6 godzin) oraz przekroczenie czasu jazdy dziennej o 8 godzin. Czas jazdy dziennej pomiędzy minimum 7-godzinnymi nieprzerwanymi okresami odpoczynku wyniósł 18 godzin, podczas gdy norma to 10 godzin.
Żeby uniknąć tych kar, kierowca powinien zrobić minimum 7-godzinny nieprzerwany odpoczynek. Przed poleceniem pracodawcy o pilnym załadunku nie minęło 7 godzin postoju, więc po godzinnej pracy kierowca powinien zatrzymać się na 7, a nie na 5 godzin. Ten 2-godzinny „poślizg” (kierowca wyruszyłby w trasę o 2 godziny później) co prawda nie zmieniłby wymiaru skrócenia odpoczynku dziennego (skrócenie o 3 godziny), ale nie można byłoby kierowcy zarzucić, że przekroczył normę czasu jazdy dziennej. W pierwszym dniu pracy kierowca jechał przez 9 godzin i 30 minut (mógł prowadzić 10 godzin), a drugiego dnia 8 godzin i 30 minut jazdy, więc mieścił się w normach.
Sprawdź, jak dostosować się do obecnych wymogów i przygotować na kolejne: